Chcę być jak duch, nie chcę już czuć
Nawet mój dotyk powoduje ból
Brakuje słów i brakuje róż,
By naprawić to, co złamałem na pół
Dotyk jej ust, zapach jej słów
Czułem w nich to, czego nie mogę czuć
Akceptowałaś wszystkie moje zmiany,
Gdy zachowywałem się jak pojebany
I spadam w ten dół grzechów, i kurw
Należy się potępienie i piekło
Mi brakuje słów, krew kapie z nut
Bo co było piękne, już dawno uciekło
I jesteś aniołem, bo dałaś mi szansę
Po tym jaki byłem, się dziwię tym bardziej
Rzuciłaś znajomych i dawne przyjaźnie,
A wszystko to, mała, ty zrobiłaś dla mnie
Pierdolę pieniądze i prestiż
Jedyne, co mnie pociesza,
To w sumie to, że dalej jesteśmy dziećmi
Zmarnowałem trzy lata z twego życia,
Więc beze mnie rok będzie lepszy
Te wszystkie dni, gdy ci psułem twój humor
I twoje najgorsze sylwestry
[x2]
Chyba nikt nie przypuszczał, że to się stanie
Nie obwiniaj się nigdy za to rozstanie
Wina po mojej stronie, mam chorą banię
Nie wiem, kurwa, czego chcę i czego pragnę
Czemu zabijam wszystkich, których pokocham?
Zostawiłem cię samą, toniesz w emocjach
Już nie zranię cię więcej, ból w moich oczach
Kończę związek tylko dla twojego dobra
To nie twoja wina, to zerwanie po trzech latach
Ja wszystko zjebałem, bo mam duszę małolata
Wszystko, co mówiłem do ciebie, mała, to prawda
Nie jesteśmy razem, lecz będę cię kochał nadal
Czego nie dotykam - zamieniam w jebany kamień
Twoje serce również zamieniłem i złamałem
Zostawiłaś wszystko, żeby być tu, cała dla mnie
A teraz spod głowy zabieram ci moje ramię
Nienawidzę siebie, sam się nie rozumiem
Zasługuję - napisz: "Dupek" na mej trumnie
Nie mam granic, pewnie przez to szybko umrę
Nie potrafię myśleć trzeźwo, myślę fiutem