W małej kropce mapy
chłopakom nudzi się.
Wsiadają na rowery,
jadą gdzieś przed siebie.
Tam gdzie nie słychać
miasta szumu fal.
Pozwala to myślom
rozwinąć wielkie skrzydła.
Fantazja w głowach,
mrowienie w brzuchu, tak
jakby sunęli po drogi mlecznej bieli.
Chociaż na chwilę
poczuć chcieli się
jak gwiazdy i światła
co nigdy nie chcą zgasnąć.
Potrzebowali wspaniałego planu by
otworzyć tunel i wdrapać się na szczyt.
Zagubieni w życie weszli w nie za dnia,
deptali, a kręgi zostały jako znak.
Jestem tu po to by w waszym świecie lepiej żyło się x4
Ciepło witali milionowy tłum,
częstowali herbatą i plackami mam.
Niespodziewanie w nocy nad kręgami coś
zawisło, świeciło w powieki promieniami.
Chłopaków sen na zawsze inny był,
w mleku spokojnie zanurzyli się,
wszystkie rowery zardzewiały, gdy
wypowiedział to jedno bardzo ważne zdanie:
Jestem tu po to by w waszym świecie lepiej żyło się x4
Jestem tu po to by w waszym świecie lepiej żyło się (żyło się, żyło się) x4
Add comment to Łagodna Pianka - Prawie science-fiction