Mieliśmy już w rządzie niejednego drania
Był Edek i Piotrek, Babiuch był i Kania
Potem nastał Wojtek w szlifach generała
Moskiewski pupilek, Polaków zakała
Na spodniach lampasy, na czapce galony
Sekretarz i premier, minister obrony
Jakieś tam reformy, wciąż nowe wybryki
Zamiast kraj na nogi, szef stawiał pomniki
Nieczuły i głuchy, ślepy jak Temida
W Warszawie stawiać chciał pomnik Leonida
Nie wiedział, że Loniek zakończy tak marnie
Wierzył, że go pod swe skrzydełka przygarnie
Leonid Wojciecha uważał za swego
Mógł się stać marszałkiem Związku Radzieckiego
Stałby się generał i Bogiem i carem
A swój kraj Kremlowi rzucił na ofiarę
Niech surmy mu grają, lecz na inną nutę
Musisz generale odprawić pokutę
Niech surmy mu grają, lecz na inną nutę
Musisz generale odprawić pokutę