Jeszcze nie chodzę kraść by zarobić na mieszkanie
możesz spokojnie spać choć mam przekręty w planie
Też nie na zawołanie ale coś musi się udać
by zjeść coś opłacić, wyjść gdzieś i się ubrać
Co tu przypuszczać popadnę w jakiś kredyt
spłacę go i zgasnę w fotelu jako emeryt
Są jeszcze trzy nery choć nie pierwszej świeżości
glukoza, szpik kostny i weź kurwa dorośnij
To nie jest proste i takie nigdy nie było
choć problem, problemowi i wiele się wydarzyło dość
Mieszkasz z rodziną stąd to bywa trudne, gdy
masz jedną lodówkę, a w niej oddzielną półkę
Zaraz się wkurwię, kupię samochód wiedząc
że sam sobie ukradnę go i ściągnę za to pieniądz
Za desperaty siedzą, przynajmniej spróbowali
wiedząc, że najlepszy plan także potrafi nawalić
(Mam dość) Ty też masz dość tych miejsc?
Więc spójrz prawdzie w oczy, nie traktują nas jak dziecko
Rodzina to świętość czcij matkę swoją
przynajmniej póki mieszkasz tu, bo może być chujowo..
Bo może być chujowo...
Bo...
Bo choć fury nawet nie mam, w końcu jakąś szybę piznę
dla Blaupunk'ta czy Pioneer'a by go zgonić na lewiźnie
Narkobiznes albo hera, a nie gospodarczy cud
robić za przedstawiciela handlowego bym tu mógł
Zgonił bym pakietów w chuj lecz nie z Cyfrowym Polsatem
ani nawet z Cyfrą Plus, bo jak spytasz tu o pakiet
To jak jeden kurwa Bóg pakiet tu kojarzą z grasem
I brakuje czasem słów (czasem słów brakuje nawet)
Patent jak szybki cash, możesz mieć jak pełny etat
rzeczywistość Cię przekręci będziesz winił za to nie fart
Marzysz drinki, lód gdzieś na plaży przy kobietach
przełknij gorzki, cierpki miód bo ławeczka to nie leżak
Z której na przystanku w mróz z rana wstajesz, wbijasz do mpk'a
I choć toniesz tak jak kursk wszyscy klepią Cię po plecach
Seta, żeby ogrzać myśli zimne, tu gdzie marzenia o firmie
dla wielu są infantylne. Przywykłeś? Człowieku to jeszcze nic!
Będziesz dzielił się ogryzkiem naplują Ci pestką w ryj!
Mam dość Ty też powiedz mi czego masz dość
Nieubłagany los jak cios daję nam w kość
Mam dość Ty też powiedz mi jeśli masz dość
Więc chodź...