Możesz machnąć ręką i powiedzieć "To nie ważne"
Zebrać ślinę z zębów i zostawić ją na klatce
Odwrócić się jak Twój cień pod latarnią
W sobotnią noc, noc taką jak tą
Odskocznie są tu potrzebne by nie zgasnąć
Przemyć zimną wodą twarz, nie chciałbyś się ogarnąć?
Zachować swoją wartość tylko dla najbliższych
Jestem tu z Tobą, ten związek jest magiczny
I zapominam, tych których kochałem ślepo
Człowiek jest głupi jak jest z głupią kobietą
Dziś jestem daleko i wierzę w przeznaczenie
Jak w to, że jestem po to, by pomóc komuś w potrzebie
I zmienia mnie otoczenie mego życia
Ci ludzie, których szacunek był do pokrycia
Wczoraj nie było, dzisiaj już nie patrzę na te twarze
Tych, którzy byli z Tobą, jak byłeś z nimi przy barze
Są rzeczy ważne, ważą się nasze losy
Weź los w swoje ręce, gdy masz wszystkiego dosyć
By cele zdobyć i włożyć w to trochę wiary
Czy być szczęśliwym żyjąc z Nią, zrealizujesz plany
Bo liczą się zmiany, by nie minąć się z dobrem
Choć świat pojebany zostawił dla nas ten problem
I cały obłęd wokół błędnego znaczenia
Snu, który jak nigdy był oznaką zmęczenia...
Snu, który jak nigdy był oznaką zmęczenia...
Ref.x2
I bliźnią się rany, odchodzi w niepamięć złość
Gdy dzień nie był tym samym dniem, była tu noc
Gdy niespokojnie śpiąc, budzi Cię spokój i cisza
Ta chwila w której na nowo sobie przypominasz...
Proszę Cię odbierz... Trzecia, śpisz już pewnie
Siedzę na ławce, sam gdzieś, sam nie wiem
Co było błędem? Nie chciałem tam zostać
Wkurwiło mnie wszystko, musiałem odreagować...
Nie chce tu zostać, próbuję zebrać myśli
Gdzie jestem? Co robię? Gdzie są wszyscy?
Słyszę głos na ulicy, głowa mnie boli
Chcę wstać powoli, wypuszczam telefon z dłoni...
Nie chcę czuć się jak czuję, wiem, że wiesz o czym mówię
Też mam problemy, które karzą mi iść pod górę
I dni z dużym murem i ja jeden tu
Jak mogę być pewny, pod sobą czując lód?
Tysiąc słów, gestów, miejsc i porażek
I tyle snów, nie pamiętam kilku marzeń
Wszystko jest raczej prawie poukładane
I droga, która prowadzi zawsze do przegranej...
Ref.x2
I bliźnią się rany, odchodzi w niepamięć złość
Gdy dzień nie był tym samym dniem, była tu noc
Gdy niespokojnie śpiąc, budzi Cię spokój i cisza
Ta chwila w której na nowo sobie przypominasz...
Bliźnią się rany, odchodzi złość,
Znów najebany, mam tego dość,
Nie jestem słaby, nie jestem zły,
Uwierz mi też chce tego co Ty...