Kwiatek rośnie, konie suną
Rozświetlone niebo srebrzystą łuną
Bijącą z ostrza mego miecza
Od rusznikarskiego zaplecza
Aż po miejsce, gdzie uciekam z ciemnego boru
Podczas gdy mych przyjaciół wiozą do SOR-u
Chwała i ból, zabity król, pełno od kul, rozdartych koszul.
Jeden wojownik czterdzieści szwów, kolejni w gipsie od stóp do głów, inny ma brzuch przecięty na pół, gdzie wy wieziecie mych przyjaciół?
Chwała i ból, zabity król, pełno od kul, rozdartych koszul.
Zabrali im zbroje, pełne pokoje, lekarzy tłum, narusza sacrum, rycerską cześć tak chcą pogrześć. Wojownik w szpitalu jest pełen żalu.
Bogowie czuwający nad nami, obdarzcie nas szybkimi wypisami.