Rudy dzwoni, jak szalony.
Rudy dzwoni, jak szalony.
I.
Wracam do domu po ciężkiej pracy.
Widzę - na ławce siedzą chłopacy.
Co oni piją? Chyba procenty.
W miejscu publicznym?! Dzwonię wścieknięty!
Ref.
Rudy dzwoni, jak szalony,
Na straż miejską i do prokuratury.
Rudy, to się nie pierniczy.
Nawet ojca podpierniczy.
Bo Rudy taki jest.
Konfidentem się urodził
I konfidentem zdechnie.
Rudy właśnie taki jest, taki jest.
II.
Kabluję wiele.
Donoszę jeszcze więcej.
Lornetka w jednej ręce.
Telefon w drugiej ręce.
Otwieram okno - auto na dworze stało
I znowu dzwonię, bo ciągle mi mało.
Ref.
Rudy dzwoni, jak szalony,
Na straż miejską i do prokuratury.
Rudy, to się nie pierniczy.
Nawet ojca podpierniczy.
Bo Rudy taki jest.
Konfidentem się urodził
I konfidentem zdechnie,
Bo Rudy taki jest.
III.
Rudy okazał się być kretynem.
Z tego rozpędu siebie podpierniczył,
Lecz tego donosu dzisiaj nie żałuje.
Nie ważne kogo - ważne, że kabluje.
Ref.
Rudy dzwoni, jak szalony,
Na straż miejską i do prokuratury.
Rudy, to się nie pierniczy.
Nawet ojca podpierniczy.
// x2.
Bo Rudy taki jest.
Konfidentem się urodził
I konfidentem zdechnie.
Rudy właśnie taki jest, taki jest, taki jest.
Myk!