Wiewiórki spadają z drzew,
kury przestają się nieść,
na tylną gumę stawiam motor,
grzeje setką przez wieś,
ze strachu pałer mam w ręce,
manetę zaraz ukręcę,
podkręcane mam gmole,
i już się nie wypierdolę.
Setka wódki chlast,
na odwagę na raz,
egzorcysty nadszedł czas,
nawet pan Jezus wino z wody pił jak zrobił, więc ja podobne pije z kartofli,
ćwiartka jedna raz i odwaga jest na max,
obić mordę belzedupowi czas,
nawet pan Jezus wódkę z piwa chyba zrobił i mu wyszło pół litra za dwa złote.
Rejestracje mam wygiętą,
a oponę mam zamkniętą,
na zakrętach kładę się,
podnóżkami asfalt trę,
kasku nie noszę bo upał,
ale pod płaszczem jest spluwa,
demony trzęsą portkami,
nie strzelaj się dogadamy.
Setka wódki chlast,
na odwagę na raz,
egzorcysty nadszedł czas,
nawet pan Jezus wino z wody pił jak zrobił, więc ja podobne pije z kartofli,
ćwiartka jedna raz i odwaga jest na max,
obić mordę belzedupowi czas,
nawet pan Jezus wódkę z piwa chyba zrobił i mu wyszło pół litra za dwa złote.
Na trzeźwo trochę się boje,
powoli liczę naboje,
został tylko jeden mi,
belzedup już wali w drzwi,
marne szanse dzisiaj mam,
dobrze że nie jestem sam,
bo Marcinek mi pomaga,
chociaż z niego jest łamaga.
Setka chlast na raz i odwaga na max,
egzorcysty nadszedł czas,
nawet pan Jezus wino z wody pił jak zrobił, więc ja podobne piję z kartofli.
Walaszek grubasie gdzie darmowy Bomba, egzorcysty nie mogę oglądać,
za to trzeba płacić, chyba cię pojebało, jeszcze ci złodzieju małoo.