Stoję na światłach na pierwszym miejscu,
Z boku podjeżdża jakiś cwel.
Patrzy się na mnie z tego Opelka,
Chyba się ze mną ścigać chce.
Czy on wie, co on robi? Tylko wstydu se narobi.
Dieslem lamusie możesz wozić se mamusię.
Jak przełączę na benzynę, to ja stówę na godzinę,
Już na dwójce mam, mówię wam.
Zaciągam się petem, gaz w podłogę gnietę,
Wrzucam pierwszy bieg, dzięki Bogu wszedł,
I daję po garach, spod opon leci para,
Max w obrotomierzu, pot leci po kołnierzu.
Na obwodnicy tnę lewym pasem.
Patrzę w lusterko, ja chyba śnię,
Frajer w garniaku służbową Skodą,
Poganiaczami świeci na mnie.
Jadę z niewzruszoną miną,
Zagwizdałem se turbiną,
Redukcja biegu na tróję,
Gaz do dechy i piłuję,
Prędzej zdechnę niż mu zjadę,
Prawym pasem tylko dziadek,
Albo TIR-y jadą,
Zwalniam, bo coś mi wali wachą.
Zaciągam się petem, gaz w podłogę gnietę,
Wrzucam pierwszy bieg, dzięki Bogu wszedł,
I daję po garach, spod opon leci para,
Max w obrotomierzu, pot leci po kołnierzu.
Parking pod Tesco przy pierwszym śniegu,
Golfa piłuje jakiś leszcz.
Podjeżdżam bliżej, zaciągam ręczny,
Patrz jak oberki kręci się.
Na tym auto-dancingu jestem mistrzem driftingu,
Cieć już z budki do mnie leci,
Check-engine się zaświecił.
W poślizg wpadłem na zakręcie
I do sklepu głównym wejściem
To był dzwon ekstraklasa.
Zatrzymałem się przy kasach.
Zaciągam się petem, gaz w podłogę gnietę,
Wrzucam pierwszy bieg, dzięki Bogu wszedł,
I daję po garach, spod opon leci para,
Max w obrotomierzu, pot leci po kołnierzu.