W nocy to się dzieje zawsze,
Kulturalnie, nie na klatce.
Freestylować, se pośpiewać,
Co do nosa - tamtych jebać!
Zawsze czysta jest zajawa,
To są nasze dobre prawa:
Muzyka i zabawa,
Czasem wóda, czasem kawa.
Większe tripy - kocham to,
Chciałbym znowu koncert ziom,
Drugi raz zatańczyć z nią,
Może jeszcze kocham ją.
Weź ziomek się tu przyzwyczaj
I nie stawiaj nigdy znicza,
Nie sweter Kononowicza,
Mój ziomek hajsy oblicza.
2×
Tańczyć będziemy do rana,
Polejemy se szampana,
Była rana, już jej nie ma,
Coś nie pasi? No to siema!
Chyba jestem dziś zgubiony,
Porobiły mnie te brony.
Mam już dość tamtych łajz,
Poszedł w las już ten hajs.
(Wakacje! Wakacje!
Proszę daj szansę iść z nią jeszcze na kolację.
Wakacje! Wakacje!
Proszę daj szansę iść to jeszcze z nią zatańczę.)
To co widzisz, to nasz krąg,
Dawać wyskokowy sok!
Przed wejściem tu nie brudź rąk,
Patrz jaki nowy skok.
To się wszystko dzieje w nocy,
On chce więcej, on ma dosyć,
Stado wilków o północy,
Same hity strzelam z procy.
2×
Tańczyć będziemy do rana,
Polejemy se szampana,
Była rana, już jej nie ma,
Coś nie pasi? No to siema!
Chyba jestem dziś zgubiony,
Porobiły mnie te brony.
Mam już dość tamtych łajz,
Poszedł w las już ten hajs.