Gdzie nie spojrzysz palmy siedzą nam na karku
Gdzie nie stąpisz egzotycznych roślin moc
A ja wolę siąść pod drzewem w Stryjskim parku
I słowika słuchać w księżycową noc
Gdzie nie spojrzysz są widoki jak w teatrze
Tu pałace, tam pomniki piękne znów
A ja wolę z Wysokiego Zamku patrzeć
W jasny, letni dzień na rozśpiwany Lwów
Panie Jóśku, niech pan prawdę powi
Gdzie najlepiej było nam? We Lwowi
Panno Mińciu, pani jest morowa
Dokąd śpieszno zawsze nam? Do Lwowa!
Tam po lwowsku szumią drzewa
I sztajerka tańczy Zamarstynów
Tam dzwonami się rozśpiwał
Stary kościół Bernardynów
Człowiek tęskni za serdecznym słowem
Za kochanym, za najmilszym Lwowem
I choć umie dwa miliony innych słów
Jedno słowo wciąż ma w sercu: Lwów
Gdzie nie stąpisz jakieś dziwne słyszę słowa
”Ajem sory” albo ”tenkju wery macz”
A ja chciałbym raz usłyszeć coś ze Lwowa
Coś takiego, że pod żebro pójdzie, aż
Dżentelmenów tu za dużo w każdym mieście
Szukasz pluskwy ale szczerych ludzi brak
Żeby ktoś choć raz zbałakną ci nareszci
Tak po lwowsku, szczerze: niech ci trafi szlag!
Panie Jóśku, ta niech pan prawdę powi
Gdzie najlepiej było nam? We Lwowi
Panno Mińciu, pani jest morowa
Dokąd śpieszno zawsze nam? Do Lwowa!
Bo na całym dużym świecie
Od Kamczatki aż po Pireneje
Nikt nie powi ci tak słodko
Niech ci nagła krew zaleji
Człowiek tęskni za serdecznym słowem
Za kochanym, za najmilszym Lwowem
I choć umie dwa miliony innych słów
Jedno słowo wciąż ma w sercu: Lwów
Add comment to Jan Wojewódka - Gdzie najlepiej (tango)