(A-a, a-a, a-a, a-a, a-a.)

Nie ma księżyca nad Soliną,
powinien świecić już.
Czy we mgle nocą się rozpłynął,
czy zginął gdzieś wśród chmur?

Idziemy smutni, rozżaleni,
bo dziwnie szary jest ten świat.
Nie ma księżyca nad Soliną,
tak bardzo nam go brak.

(A-a, a-a, a-a, a-a.)

Nim się rozejdą nasze drogi,
nim powiesz: „Bywaj zdrów”,
znów wzejdzie księżyc nad Soliną,
znów wyjrzy spoza chmur.

Jak zwykle będzie się przyglądał
swemu odbiciu w wodach rzek,
znów wzejdzie księżyc nad Soliną
i będzie z nami szedł.

(Aaa…)
(Bywaj zdrów.)
(Aaa…)
(Wyjrzy spoza chmur.)

(Jak zwykle będzie się przyglądał)
(swemu odbiciu w wodach rzek.)
(Aaa…)

(A-a, a-a, a-a, a-a, a-a, a-a.)
(I będzie z nami szedł.)