To jest moja historia, ze wsi do miasta, na raz dwa
Moja sielanka tak patrz pan.

To jest to miejsce to moja sielanka,
Tu krowy ryczą ej każdego ranka,
Pies tutaj kota prosi do tanga,
A wrony kraczą kra kra.

To jet miejsce to moja sielanka,
Tuż przed traktorem przebiegła mi sarna,
Jadę z gnojem na pole ze mną cala ferajna,
A wrony kraczą kra kra.

Budzę się rano ej wstaje i ziewam,
Godzina 6 czas iść do chlewa,
Dziś ranek znowu utonie w plewach,
By świniom dać jeść,
Parnik odpalić trzeba,
Stonka na pole tak znowu wychodzi,
Patrz jak kurewstwo szybko się płodzi,
Żeby w GS-ie na cenie zyskać,
Trzeba te stonkę szybko opryskać,
Odpryskać tu nie ma się kiedy i jak,
Pasożyt pozera tak kolejny już krzak,
Chłopaki pod sklepem nie rozumieją,
Że nic nie zbiorą tak jak nic nie zasieją,
Życie przez palce im się wymyka,
Ale nie wymknie się świnia dzika,
Gdy linka wnyka wbija się w szyje,
4 minuty świnia nie żyję,
W brodę se pluje kto nie kursuje,
Tutaj grabarz jest żulem a sołtys jest chujem,
Proboszcz się chwali na kogo glosuje,
Dajcie więcej na tace to powita was czule,

To jet miejsce to moja sielanka,
Tu krowy ryczą ej każdego ranka,
Pies tutaj kota prosi do tanga,
A wrony kraczą kra kra.

To jet miejsce to moja sielanka,
Tuz przed traktorem przebiegła mi sarna,
Jadę z gnojem na pole ze mną cala ferajna,
A wrony kraczą kra kra.

Kolejny ranek idę z kosa na łąkę,
Przywitam się z kretem i przywitam z zającem,
Zakasłem rękawy i pozdrowię słońce,
Łyk zbożowej kawy na dobry początek,
W pokosach trawy świerszcze dają koncert,
Bocian łowi żaby nie ma śladu po stonce,
Zbliżają się żniwa zbiory będą pachnące,
Zbieram topiki tak i zaraz je skopce,
W oparach dymu idę przez wioskę,
I sielski klimacik jak soczek sączę,

To jet miejsce to moja sielanka,
Tu krowy ryczą ej każdego ranka,
Pies tutaj kota prosi do tanga,
A wrony kraczą kra kra.

To jet miejsce to moja sielanka,
Tuz przed traktorem przebiegła mi sarna,
Jadę z gnojem na pole ze mną cala ferajna,
A wrony kraczą kra kra...