Jest rubryka w stołecznych dziennikach
Gdy bywatel upadnie na twarz
Informacja nieznaną wam drogą przenika:
Przyjacielu, sprawiłem to ja!
Wczoraj o godzinie osiemnastej piętnaście
Przy ulicy Jakuba Puchata
Jedna baba drugiej babie...
Różne chodzą po ludziach przypadki
I nikt nie wie, jak, kiedy i gdzie
Ja tam muszę być wcześniej, nie zapomnieć obsadki
No bo jeśli gdzieś idę, to wiem
Zaraz się zacznie, będzie mieć miejsce
Takie czy inne zdarzenie
Jak dotąd liczę na intuicję
I bardzo to sobie cenię
Zaraz się zacznie, zaraz się zacznie
Bawimy się jak dzieci
Pan zdenerwował się nieopatrznie
I upadł panu kastecik
Piromanów znam wszystkich w stolicy
Doświadczenie - już twarze się zna
A wesołków to mogę na palcach policzyć
Oni wiedzą to samo co ja, że...
Zaraz się zacznie, zaraz się zacznie
Już słychać pierwsze dzwonki
Puszczają kiełki, jeszcze nieznacznie
Państwa nerwowe korzonki
Zaraz się zacznie, zaraz się zacznie
No, jeszcze chwilka, chwileczka
Tu jest telefon po pierwszą pomoc
A w holu wisi apteczka (w razie czego)